Ścigacz.pl

Niedawno prezes Stalexportu straszył wszem i wobec, że darmowe przejazdy autostradami mogą się zemścić, kiedy przyjdzie do szukania pieniędzy na remonty. Oczywiście ma w tym interes, ponieważ jego firma zarządza jedną z najdroższych dróg w Europie. Tymczasem ministerstwo infrastruktury postanowiło odnieść się do jego słów.

Andrzej Kaczmarek, prezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska, która jeszcze zarządza odcinkiem A4 z Katowic do Krakowa, powiedział, że w dłuższej perspektywie opłaty dla samochodów osobowych i motocykli za przejazd autostradami będą musiały powrócić.

Według niego opłacanie autostrad z podatków jest nieuczciwe, ponieważ zapłacą za nie również ci, którzy z nich nie korzystają. Nie jest to jednak nic nowego. Inna sprawa jest taka, że w 2027 r. zarządzanej przez niego firmie wygasa umowa koncesyjna i nie zostanie ona przedłużona. Jako przykład podał, że koszt wymiany nawierzchni na odcinku A4 Katowice-Kraków, który ma długość 61 km, wyniesie ok. 0,5 mld zł.

Do słów prezesa Stalexportu odniósł się Paweł Gancarz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, który powiedział, że poza odcinkami koncesyjnymi rząd nie zamierza przywracać opłat. Stawki płacone przez właścicieli i kierowców pojazdów ciężkich mają wystarczyć na pokrycie kosztów funkcjonowania dróg szybkiego ruchu.

Na razie kierowcy aut osobowych i motocykliści mogą poruszać się za darmo odcinkami autostrad zarządzanymi przez GDDKiA i odcinkiem A1 Rusocin-Toruń. W tym ostatnim przypadku koncesjonariusz zgodził się udostępnić drogę bez opłat do końca 2024 r. Umowa koncesyjna wygasa tu w 2039 r. Kierowcy z pewnością z największym utęsknieniem czekają na wygaśnięcie koncesji na autostradzie A2, która znajduje się na wysokim miejscu w rankingu najdroższych dróg na świecie.